Jak pracować z płochliwym koniem

Hej wszystkim!

Nadmierna płochliwość to jeden z najczęściej wymienianych problemów, z jakimi mierzę się jeźdźcy na różnych poziomach wyszkolenia. Wyjątkowo płochliwy koń potrafi zniechęcić niejedną, nawet pozornie dobrze jeżdżącą osobę do wyjazdów w teren, a nawet treningów w bardziej wietrzną pogodę. Wierzchowiec ogarnięty paiką staje się niebezpieczny, nawet nie tyle dla jeźdźca jak dla samego siebie. 
Przysłowiowe "płoszenie się" to po prostu ucieczka, która jest instynktowną reakcją na zagrożenie. Koń, który wyczuje niebezpieczeństwo, nie analizuje sytuacji, nie waha się, tylko ucieka. Wynika to z jego natury roślinożercy, który żeby przeżyć musiał błyskawicznie odpowiadać na zagrożenie. Z naszego punktu widzenia wydaje się to nielogicznym i nieekonomicznym zachowaniem, ale z perspektywy konia taka reakcja to jedyny gwarant, że zdąży ujść sprzed ostrych kłów i pazurów. 
Niestety jeźdźcy często nie zadają sobie trudu żeby spojrzeć na świat z końskiej perspektywy i spróbować zrozumieć źródło pewnych niepożądanych według nich zachowań. Nadal wcale do rzadkich nie należą nerwowe, lub wręcz agresywne reakcje jeźdźca na spłoszenie się konia. Takie zachowanie daje odwrotny skutek od zamierzonego - zwierzę utwierdza się w przekonaniu, że wydarzyło się coś przerażającego, co wyprowadziło z równowagi nie tylko jego, ale i jego człowieka. W ten sposób uzna swoją reakcję za uzasadnioną. Jak więc prawidłowo zachować się w przypadku, gdy nasz rumak się spłoszy? Odpowiedź jest prosta: zachować spokój. Tylko w taki sposób przekonamy kopytnego, że nie było zagrożenia, a jego strach nie jest uzasadniony. 

Co musi się stać, aby zwierzę przestało reagować strachem na dany bodziec (np. szlauch, albo parasol)? Należy przede wszystkim pokazać wierzchowcowi, że to co on odczytał jako zagrożenie, w rzeczywistości nie jest w stanie zrobić mu krzywdy. Duże znaczenie odgrywa tutaj prawidłowo zastosowane wzmocnienie pozytywne, czyli np. w sytuacji, gdy kopytny się spłoszy i gwałtownie odskoczy, my reagujemy na niego uspokajająco - głaszczemy, mówimy do niego ciepłym, spokojnym głosem. Próbujemy całą jego uwagę przekierować na nas i równocześnie zakomunikować mu, że my się nie boimy, więc on też nie powinien. 


Możemy np. podjechać, a najlepiej podejść z koniem w ręku i pozwolić mu go obwąchać. To właśnie za pomocą zmysłu węchu konie poznają nowe rzeczy.

Niebywale istotny w pracy ze wszystkimi końmi jest po prostu spokój. Niestety, przeważająca część jeźdźców, gdy wie, że dany koń histerycznie płoszy się np. na widok quada, to instynktownie próbuje "przygotować się na najgorsze" - mocniej łapie wodze, skraca je, przyciska łydki, spina ciało, "mocniej" siada, a nawet zaczyna szybciej oddychać, czy pochyla się do przodu (humorystycznie, o tym jak spadać z konia dobrze). Niestety, zwierze to wyczuwa i razem z nami spodziewa się katastrofy. Tak nastawiony kopytny, z pewnością odruchowo odskoczy w bok, lub spłoszy się w inny sposób, gdy podjedzie do niego przykładowy quad. Gdyby jednak jeźdźiec wybrał spokój, nie zakładając z góry najgorszego scenariusza, tylko zachował się adekwatnie do sytuacji, pokazując całym sobą, że quad to nic strasznego, to jest duża szansa, że koń przejąłby od niego spokój i nie spłoszył się, albo przynajmniej zrobiłby to mniej gwałtownie.


Dlaczego karanie wzmaga płoszenie się?


Zasada jest prosta - konie myślą na zasadzie bardzo prostych skojarzeń. W momencie, gdy koń przestraszy się podczas terenu na przykład biegnącej krowy, a my zareagujemy mocnym szarpnięciem za wrażliwy pysk i dodamy do tego bata, koń będzie jeszcze bardziej obawiał się krów, bo zaczną kojarzyć mu się z bólem. W jego oczach nie zyska także jeździec, który wzmaga w nim lęk i całkowicie odbiera poczucie bezpieczeństwa w stresującej dla niego sytuacji. Działa to mniej więcej tak, jak karanie małego dziecka, że odczuwa strach np. przed pająkiem, albo zjechaniem z najwyższego rollercoaster'a w Energylandii (stanowczo zły pomysł). 

Jak wzbudzić w wierzchowcu większą pewność siebie?




  • W przypadku młodych koni, strach można złagodzić towarzystwem starszego, zaufanego i bardziej doświadczonego członka stada. Młody wierzchowiec, obserwując reakcje swojego kompana nauczy się, że nie za każdym powiewającym źdźbłem trawy kryje się tygrys.
  • Pomóc może zastosowanie kilku gier, z programu Pat'a Parelli'ego, opisanych na jednej ze starszych notek na moim blogu (👇link)
  • Istnieje kilka olejków eterycznych, przytępiających część mózgu odpowiadającą za strach, pomagających przy odczulaniu (👇link)
  • Jeśli koń płoszy się, nawet podczas czyszczenia na zewnątrz, albo podczas krótkich spacerków w ręce, albo terenów w stępie, albo po prostu na pastwisku, można ćwiczyć z nim krótkie sesje na lonży na padoku, pastwisku, otwartej ujeżdżalni. Najpierw 15 minutowa (stęp, kłus galop, drążki), potem coraz, coraz dłuższe. Koń będzie zmotywowany, bo przecież to tylko 15 minut, może zaangażuje się trochę bardziej i skupi się na swoim zadaniu.

Jak pracować z płochliwym koniem?

W pracy z płochliwym koniem najważniejsze są już wyżej wspomniane spokój i opanowanie. Jeździec powinien starać się sprawić, aby koń nie skupiał się na trąbiących nieopodal tirach i smaganych wiatrem gałęziach, ale na stawianym przed nim zadaniu. Jeśli na hali znajdują się elementy, które płoszą wierzchowca, to warto zaplanować trening tak, aby zwierzę nie było pewne, jakie zadanie za chwilę przed nim postawimy. Przede wszystkim należy stale przekierowywać jego uwagę na nas i zadane mu ćwiczenia. W ten sposób nasz mały koński tchórz, nie będzie miał tyle czasu, aby wypatrywać "straszydeł". Skutecznym i szybkim rozwiązaniem w sytuacji, gdy koń zaczyna się nerwowo spinać, jest zrobienie małej wolty, a potem serii szybkich zygzaków i slalomów - im bardziej udziwnione tym lepiej. Należy pamiętać jeszcze, że im bardziej urozmaicona jazda, tym szybciej i mniej problemowo koń oswoi się z pracą w mniej sprzyjających warunkach.

Odczulanie ~ hibituacja



W szkoleniu płochliwego wierzchowca, w oczywisty sposób, warto postawić na odczulanie - ćwiczenie z przedmiotami wyzwalającymi lub mogącymi wyzwolić koński strach. Podstawą w takich ćwiczeniach jest wyczucie, spokój i czas. Nie należy zwierzęcia przymuszać do kontaktu ze straszakiem, lepiej mu pozwolić oswoić się z nim stopniowo. Najwygodniej zacząć ćwiczenia na ujeżdżalni lub ogrodzonej przestrzeni - lonżowniku. Możemy zaprezentować rumakowi wspomniany przedmiot np. zaszeleścić workiem, pozwolić, aby wiatr lekko go nadął, a następnie położyć go na ziemi i dać zwierzęciu czas, aby na własnych warunkach zbadało "straszaka". Warto odczulanie potraktować jako jedno z ćwiczeń w treningowym grafiku i poświęcić trochę czasu, aby oswajać takie końskie lęki. Zawsze warto wykorzystać taką sytuację na swoją korzyść i głaszcząc kopytnego po szyi przekazać mu, że jesteśmy tu z nim i przy nas może odnaleźć poczucie bezpieczeństwa.

Witchy xxx












Komentarze

Popularne posty