Jazda konna na świecie #1 - Korea Południowa

Hej wszystkim!
Czytając w Internecie o podróżach konnych po świecie (jako, że sama marzę, aby w przyszłości kilka takich podróży odbyć), postanowiłam opisać tutaj, na moim blogu kilka miejsc na świecie, w których jeździectwo wygląda zupełnie inaczej. Ogólnie rzecz biorąc temat po prostu wydał mi się interesujący i postanowiłam podzielić się z wami informacjami na ten temat.

Na pierwszy ogień pójdzie Korea Południowa, jako, że ostatnimi czasy zaczęła bardzo interesować wiele osób i pomyślałam, że zaczęcie od właśnie tego kraju zachęci Was do czytania i nie spisywania tej serii totalnie na straty, bo blog miał być o koniach, a ta seria jest może bardziej "podróżnicza". 

Nie wyobrażam sobie stojącej na środku wielkiego, całkowicie "zamurowanego" i nowoczesnego miasta, takiego jak np. Seoul, przytulnej stajni z kilkoma końmi i pastwiskiem. Można więc sądzić, że stajni tam w ogóle nie ma. Nic bardziej mylnego - oczywiście, że są. Jasne jest, że nie na środku dużych miast, ale jeśli wyjedzie się kawałek dalej, w stronę przeciwną do cywilizacji, można dostrzec pastwisko z końmi lub szyld z napisem, oczywiście po koreańsku oznaczającym stadninę koni. 

Niewiele osób wie, że ten piękny kraj stanowi mekkę łucznictwa konnego. Historycznie, Mongolia jest znacznie bardziej powiązana z tym sportem, natomiast współcześnie zdecydowanie jest to Korea - zarówno pod kątem prestiżu zawodów, jak i produkcji najpopularniejszych łuków wschodnich. 

Niestety, w tym kraju jest to bardzo drogi sport, ponieważ  jeździectwo nie jest tam na pewno na tyle popularne, aby mogło być opłacalne ze względu na powierzchnię, ukształtowanie terenu i braku możliwości handlu drogą lądową, a import koni drogą powietrzną lub wodną jest kosztowny. W Korei (i wbrew pozorom nawet przede wszystkim w pobliżu Seulu) znalezienie stajni, która oferuje normalne treningi, a nie łucznictwo, nie żąda za to tyle, co za miesięczny czynsz i która zwyczajnie uczy dobrze (bardzo dużo stajni oferuje jazy, których poziom można porównać do typowego rekre w Polsce, więc niech Cię nie zmyli, że zdecydowana większość jest super wyposażona i ma halę) graniczy z cudem. Co do podejścia Koreańczyków do jazdy konnej, to większość po powiedzeniu, że jeździsz konno spyta "Jak to jest?", bo zdecydowana większość albo siedziała na koniu tylko będąc na wakacjach na Jeju, albo w ogóle i dla nich jest to praktycznie niemożliwe, żeby ktoś mógł regularnie jeździć.

Niestety, w Internecie nie ma zbyt wiele informacji na ten temat, a moja wiedza jest mocno ograniczona, gdyż ja się Koreą nie interesuję, nie słucham k-popu, nie podkochuję się po tajemnie w członkach zespołu BTS i nie tapetuję sobie pokoju twarzą Jimina. Mam nadzieję jednak, że seria Wam się spodoba, a sam temat jeździectwa w Korei wydał Wam się ciekawy.

Witchy xxx












Komentarze

Popularne posty